Przemoc i jej różne oblicza


Data publikacji: 30.11.2021 |


Niedawno mieliśmy okazję obserwować liczne wystąpienia dotyczące przemocy wobec dzieci w związku z kampanią "19 dni przeciw przemocy i krzywdzeniu dzieci i młodzieży". W dniu 25 listopada z kolei została zainicjowana kampania "16 dni przeciw przemocy ze względu na płeć", która rozpoczyna się 25 listopada Międzynarodowym Dniem Eliminacji Przemocy Wobec Kobiet, a kończy 10 grudnia Międzynarodowym Dniem Praw Człowieka.

O ile pierwsza kampania żadnych kontrowersji nie wzbudzała, o tyle druga już tak, gdyż u wielu osób niezadowolenie powoduje fakt, że mówi się jedynie o przemocy wobec kobiet, a zapomina się, że również mężczyźni bywają ofiarami.

Myślę, że nikt nie neguje przemocy, której doświadczają mężczyźni. Nikt też nie jest niewolnikiem statystyk, które zawsze są pewnym uogólnieniem i rzadko pokazują złożoność zjawisk, które analizują.

Niewątpliwie mężczyźni kojarzą się z siłą, opanowaniem i decyzyjnością. To mężczyźni otaczają kobiety silnym ramieniem, stają w ich obronie, walczą o lepsze jutro.

Często też mężczyźni wykorzystują swoją przewagę fizyczną do tego, aby kobietę upokorzyć. Zamiast bezpieczeństwa są siniaki. Zamiast radości są wyzwiska. Zamiast czułości jest ośmieszanie i krytyka. Zamiast współpracy jest wydzielanie pieniędzy. Zamiast więzi jest wymuszanie współżycia seksualnego.

Bywa również, że agresorem jest kobieta, która skrupulatnie przypomina mężczyźnie, że jest nikim, nic nie znaczy i nic nie osiągnął. Kobieta, która powoli odziera mężczyznę z godności, a czasami umyślnie prowokuje do stosowania przemocy fizycznej.

Przemoc nie ma płci. Ofiarą przemocy może być każdy człowiek. Takie kampanie, jak te wyżej wymienione, są ważne, bo przypominają o tym, że istnieje zjawisko przemocy domowej, której przeważnie doświadczają kobiety i dzieci, jako osoby środowiskowo i społecznie uważane za słabsze, a kobiety właśnie ze względu na płeć. Ale chyba każdy adwokat wie, że konfiguracje w sprawach o znęcanie są różne. Miałam już sprawy, w których syn znęcał się nad matką, brat nad siostrą, siostra nad siostrą, wnuk nad babcią.

Jestem adwokatem w małym mieście, więc spraw o znęcanie prowadziłam wiele. Im dłużej się tym zajmuję, tym częściej się zastanawiam, ile w tym wszystkim jest problemem wynikającym z natury człowieka, a ile wynika z braków w edukacji. Niewątpliwie zdarzają się osoby z natury przemocowe, co wynika z ich zaburzeń osobowości, ale jest też wiele osób, które stosują przemoc, bo nikt ich nie nauczył postępować inaczej. W szkole uczymy się o sinusach i cosinusach, o budowie pantofelka i rachunku prawdopodobieństwa, a nie uczymy się, jak zarządzać emocjami albo jak się komunikować, tak aby drugi człowiek dostrzegł nasze uczucia i potrzeby oraz zdecydował, czy jest gotowy spełnić naszą prośbę o ich zaspokojenie. Nikt nas nie uczy, jak radzić sobie z konfliktami, tak aby potem sąd nie musiał wszystkich rozwiązywać za nas. Nikt też nam nie pomaga odkryć, kim jesteśmy, tak abyśmy wybrali zawód i ścieżkę życiową adekwatną do swojej osobowości, żebyśmy mogli wracać z pracy do domu usatysfakcjonowani, a nie sfrustrowani, gdyż jest wysokie prawdopodobieństwo, że wyżyjemy się na słabszych członkach rodziny, bo przecież na szefie nie możemy.

Ale czy przemoc zamyka się tylko w czterech ścianach naszych domów?

Od pięciu lat w Polsce trwa spór, który niektórzy nazywają wojną polsko - polską. Jedni słyszą, że są złodziejami, komunistami, mają krew na rękach, są gorszym sortem. Inni słyszą, że się sprzedali za 500+, a feministki chcą zabijać dzieci.

Może gdybyśmy przestali na siebie krzyczeć, to usłyszelibyśmy, że niektórzy z nas potrzebują bezpieczeństwa. Zanim powstał program 500+, to często się martwili, za co kupią dzieciom buty na zimę albo kurtkę. Teraz już nie muszą się martwić. Ktoś ich zauważył, wziął ich potrzeby pod uwagę.

Dla innych ważne są relacje. Dostrzegają, że Polska nie jest samotną wyspą, a współpraca z Unią Europejską jest wartością, gdyż dzięki niej w Polsce wiele się zmieniło, możemy swobodnie podróżować po Europie, jesteśmy częścią czegoś większego. Ich potrzeba więzi, wspólnoty i współpracy jest w ten sposób zaspokojona.

A jeśli kobiety, które protestują na ulicach, staną przed wyborem: dokonać aborcji czy nie, to czy zawsze się na nią zdecydują? Myślę, że w wielu przypadkach, nie będą w stanie, ale dla nich to będzie ważne, że miały możliwość wyboru, bo wybór jest wolnością, a nikt nie lubi być jej pozbawiany. Wolność rodzi też odpowiedzialność, gdyż ludzie są w stanie przyjąć odpowiedzialność jedynie za sytuacje, które sami wybrali.

Czy jeżeli odrzucimy oceny i spojrzymy na drugiego człowieka z perspektywy jego potrzeb, to czy nie będzie nam go łatwiej zrozumieć? A jak już zrozumiemy, to czy nie łatwiej będzie nam usiąść przy jednym stole i zapytać, co możemy zrobić, żeby nam było ze sobą dobrze?

 

< powrót do listy wpisów


Wybrana tematyka porad prawnych

Aktualności

więcej aktualności >

Strona korzysta z plików Cookies do celów analitycznych i w celu zapewnienia większej wygody korzystania ze strony. Więcej szczegółów na temat Cookies w Polityce Prywatności

X